Przemyślenia z ostatniej chwili.
Nie jest dobrze, bo ci moi przeciwnicy, którzy zrobili mi moją chorobę, dobierają się do mnie coraz bardziej, bo zauważyłem, że nie jestem przytomny na tyle, na ile powinienem być, to znaczy trochę śpię na jawie.... A to sprawia, że nie kumam jak trzeba w wielu sprawach.... Poza tym coś się złego stało z moją pamięcią, bo zauważyłem jakiś czas temu, że nie za dobrze utrwala mi się w pamięci to, co czytam. Od pewnego czasu mam tak, że przeczytam rozdział książki i wiem o co chodzi, dlatego mogę o tym coś powiedzieć, ale minie dzień lub dwa, a ja wtedy nie za bardzo pamiętam już ten rozdział....
Ostatnio mój szwagier powiedział mi, że zacząłem odmieniać zdania jak dziecko, bo coraz częściej mam trudność, by wypowiedzieć się prawidłowo.... To coraz gorsze wypowiadanie się, które mój szwagier we mnie dostrzegł w miniony piątek, również jest niepokojące. Nie idą sprawy w dobrym kierunku, bo z roku na rok jest coraz gorzej....
To nie jest wina pogody, że tracę koncentrację, że słabnie mi pamięć, że jestem częściowo nieprzytomny, bo to wszystko jest mi potrzebne do zgłębiania wiedzy duchowej i rozwoju duchowego! Jeśli zaczynam zubożać w tych sprawach, to nie jest wina pogody, ale duchowego ataku we mnie, by mnie powstrzymać od wzrastania w wiedzy i rozwoju duchowego, abym nie zgłębiał prawdy, żeby być bardziej świadomym! Te diabły wywierają na mnie duchowy wpływ, by mnie krok po kroku ogłupiać, ponieważ chcą mnie uciszyć!
Dążenia tych diabłów są takie wobec każdego, bo nie chcą, żeby prawda była żywa w istotach ludzkich, ponieważ istoty ludzkie w ich oczach to zwierzęta, które mają zachowywać się jak zwierzęta, a nie myśleć o rzeczach duchowych i zgłębiać wiedzę duchową. Chcą nas trzymać nisko, przy ziemi, żebyśmy byli jak prusaki, a nie orły, które latają wysoko i mają rozległe pole widzenia! Wyobraźcie to sobie, bo do tego jesteśmy powołani, a oni chcą trzymać nas w klatce dla ptaków, zapewniając nam podstawowe potrzeby, ale odbierając nam to, co dla nas jest naprawdę ważne, czyli zgłębianie prawdy i rozwój duchowy! Bo tacy są ludzie, a zwłaszcza faceci, że interesuje ich władza i wiedza, gdzie władza ma związek z rozwojem duchowym, a wiedzy odpowiada świadomość i prawda.
* * *
A może z tym wszystkim jest tak, że trzeba zwrócić uwagę na szachownicę, bo ona w pewnym sensie ukazuje rzeczywistość, w której żyjemy. Ale co takiego szachownica ukazuje? Ukazuje białe pionki różnego kalibru, które mogą poruszać się po białych polach. To są dobre drzewa, które rodzą dobre owoce, czyli będą nimi dobrzy ludzie, którzy pełnią dobre czyny w odpowiednim momencie. Jednak szachownica zawiera też czarne pola, po których poruszają się czarne pionki, które też są różnego rodzaju. Tym razem będą to złe drzewa, które rodzą złe owoce, czyli źli ludzie, którzy pełnią złe czyny w odpowiednim czasie. A czemu tak jest? Bo dobro rodzi dobro i w dobry sposób może wyeliminować zło. Zło rodzi zło i w zły sposób eliminuje dobro. Jednak musimy mieć na uwadze, że białe pionki są pod kontrolą kogoś wyższego. Również nad czarnymi pionkami stoi ktoś wyższy, który kontroluje czarne pionki. A zatem dobrzy ludzie do kogoś należą i komuś służą. Tak samo jest ze złymi ludźmi, którzy mają swojego pana, któremu służą. Każdy komuś służy. Biblia chrześcijańska tego speca od czarnych pionków nazywa Złym, a zarazem daje do zrozumienia, że spec od białych pionków jest Dobry. Tak jakby było dwóch wielkich speców w kreacji, którzy nie podlegają reinkarnacji. Jest to podobne do zwierząt łagodnych, które nie żywią się innymi zwierzętami, a także są predatory, czyli drapieżniki, które zjadają inne zwierzęta. Myślę, że to nie jest tak, że drapieżniki stały się drapieżnikami, lecz moim zdaniem powstały w tym celu, czyli zostały tak zaprojektowane, by mordować dla pożywienia.
Jezus Chrystus miał ponoć nauczać o dobrym lub złym drzewie, które rodzi dobre lub złe owoce (Łk 6, 43; Mt 7, 17.20), bo co prawda przykład z tymi drzewami być może był jego, ale sama idea jest perska! Albowiem między dwunastym a trzydziestym rokiem życia był on w Indiach, Tybecie, Persji, Asyrii, Grecji i Egipcie, by w końcu znaleźć się w Palestynie vel Izraelu. Jezus z Nazaretu miał dwadzieścia cztery lata, gdy udał się do Persji w drodze powrotnej do swojego domu, to znaczy Palestyny, czyli Izraela. Jezus z Nazaretu, będąc w Persji, zwiedzał, pogłębiał wiedzę, dyskutował, nauczał i uzdrawiał chorych! Można się o tym wszystkim dowiedzieć z książki pod tytułem „Ewangelia Ery Wodnika Jezusa Chrystusa” (ang. The Aquarian Gospel of Jesus the Christ), którą napisał Levi H. Dowling (wym.: Liwaj Dałlyn) na bazie Kroniki Akasza vel Akaśa, która ukazuje wszystko, co jest i było, dlatego można się z niej dowiedzieć wszystkiego, co kiedykolwiek było i jest w danej chwili, albowiem natura ma w sobie coś takiego, że niczym kamera wszystko nagrywa, jednak to nagrywanie nie ma tylko charakteru zewnętrznego, że uchwyca wypowiedziane słowa i ruchy, bo jest i charakter wewnętrzny, to znaczy zapisywane są myśli, uczucia i impulsy woli. Te zapisy nazywają się „Kroniką Akasza”, choć można się spotkać jeszcze z nazwą „Zwoje Akaśi”, jednak moim zdaniem trafniejsze jest to pierwsze określenie, bo „kronika” to ‘chronologiczny zapis wydarzeń’, ponieważ jest on od początku naszego układu planetarnego do chwili obecnej, a nawet sięga jeszcze dawniejszych czasów, gdy nie było naszego układu planetarnego, bo zapis ten zaczyna się od prapoczątku, dlatego jasnowidzący mistycy wiedzą, co było przed początkiem naszego układu planetarnego, bo mogą czytać w Kronice Akaszy. No ale wróćmy do tego, co rzekomo powiedział Jezus Chrystus, że dobre drzewa rodzą dobre owoce, a złe drzewa rodzą złe owoce. Napisałem, że jest to idea perska! Co to znaczy? Otóż Persowie mieli religię o nazwie „zaratustrianizm”, która w najnowszej interpretacji głosi, że uniwersum zostało powołane do istnienia przez niejakiego „Achurę Mazdę”, który na początku zrodził dwóch bliźniaków, ale nie byli oni jednakowi, bo jeden z nich był dobry, a drugi zły. Dobre dziecko Achury Mazdy nazywało się „Spenta Mainju”, które miało dać życie dobrym duchom i stworzyć wszelkie dobro, a złe dziecko Achury Mazdy zwało się „Angra Mainju”, które dało życie złym duchom i stworzyło wszelkie zło. Tak więc w światopoglądzie perskim dobro i zło na różny sposób rywalizuje o władzę nad światem po dziś dzień!
Perskie nauki nie są do końca zgodne z wiarą chrześcijańską, która podaje, że istnieje pewna istota, która jest boskim człowiekiem płci męskiej, który nazywa się «Jachwe, Yahvēh, יַהְוֵה», co znaczy ‘Jestem’ po polsku, bo imię to bazuje na słowie «chawe, havēh, הַוֵה», które właśnie znaczy ‘jestem’ (hiszp. soy; franc. suis; niem. bin; wł. sono; ang. am; stpol. jeśḿ; ros. есмь), gdzie początek «ch, h, ה» oznacza eteryczny pierwowzór, który jest rodzaju żeńskiego, dlatego ⟨a⟩, a dalej jest litera «w, v, ו», która oznacza związek z męskim wtórnikiem, dlatego ⟨e⟩, który jest tym fizycznym przejawieniem, dlatego na końcu jest litera «ch, h, ה», bo ona oznacza również przejawienie, ale jej się nie czyta; nie czyta się również pierwszej litery «ch, h, ה» we współczesnym hebrajskim izraelskim, tak że słowo «chawe, havēh, הַוֵה» jest w sumie «awe, ave». A jest to słowo, które po francusku jest "avé", na którym bazuje francuska wersja tego hebrajskiego imienia, która jest "Yahvé", na przykład "Yahvé est le salut", lecz litery ⟨h⟩ się nie czyta, dlatego odczyt jest podobny do polskiego /Javɛ/. I tak też jest z każdym fizycznym mężczyzną, że odpowiada mu «awe, ave, avé», bo jego drugą połową jest eteryczna kobieta, bo na obraz Boga jest fizyczny mężczyzna, a fizyczna kobieta jest podobieństwem Boga (Rdz 1, 26-27). Skoro jesteśmy na fizycznej kobiecie, to jak jest w przypadku fizycznych kobiet? U nich konfiguracja jest odwrotna, bo eteryczny pierwowzór fizycznej kobiety jest rodzaju męskiego, dlatego na początku jest «che, he, הֶ», a następnie należy dodać żeński wtórnik, który jest tym fizycznym przejawieniem, dlatego «wa, vāh, וָה», gdzie występuje długa samogłoska ⟨a⟩, bo żeńskie konstrukcje w języku hebrajskim, które kończą się na literę «ch, h, ה», niosą pod koniec długą samogłoskę ⟨a⟩, czyli ⟨ā⟩. W ten oto sposób mamy słowo «chewa, hevāh, הֶוָה», które we współczesnym hebrajskim izraelskim jest «ewa, eva», bo współcześnie długie ⟨ā⟩ jest czytane jak krótkie ⟨a⟩. Słowo «chewa, hevāh, הֶוָה», czyli «ewa, eva», tak samo jak słowo «chawe, havēh, הַוֵה», czyli «awe, ave», znaczy ‘jestem’ (ang. am), ponieważ kiedyś posiadano wiedzę o tym, że nie jest się tylko fizycznym człowiekiem, bo i eteryczną duszą; wariant «chewa, hevāh, הֶוָה» lub «ewa, eva» odnosi się do fizycznej kobiety, a drugi wariant, czyli «chawe, havēh, הַוֵה» lub «awe, ave», do fizycznego mężczyzny. Należy wiedzieć, że oba te hebrajskie warianty tyczą się istoty bosko-duchowej, gdy ta znajduje się na planie fizycznym pod ludzką postacią, dlatego to hebrajskie imię Boże odnosi się do Boga, który jest obleczony w materię, dlatego posiada wygląd.
„Ale w dawnych czasach ludzie widzieli jeszcze w naturalnych wtedy dla nich stanach to, co było nadzmysłowe. A następnym, ponadzmysłowym światem, który graniczy z naszym światem zmysłowym, jest świat eteryczny; widzieli oni wtedy ten świat. Tam jest przyczyna wszystkiego, co zmysłowe.” — Filozof i mistyk Rudolf Steiner, Tajemnice Ewangelii św. Marka, strona 79, wydawnictwo Genesis
„Gdybyśmy mogli na chwilę całkowicie odwrócić myśli od ciała fizycznego i skierować całą świadomość tylko na ciało eteryczne, to ujrzelibyśmy ciało składające się z sił, przeniknięte siłami, które utworzyły, zbudowały ciało fizyczne.” — Rudolf Steiner, Teozofia różokrzyżowców, strona 20, wydawnictwo Genesis
„Jeżeli moglibyśmy całkowicie odwrócić uwagę od ciała fizycznego, tak aby dla nas na chwilę nie istniało, to mielibyśmy przed sobą jedynie ciało eteryczne, które w swej górnej części jest dosyć podobne do ciała fizycznego. To podobieństwo zachodzi jednak tylko w górnej połowie, potem ciało eteryczne wykazuje duże zróżnicowanie. Zrozumiecie to państwo, gdy powiem, że mężczyzna ma ciało eteryczne kobiece, a kobieta ma ciało eteryczne męskie.” — Rudolf Steiner, Teozofia różokrzyżowców, strona 20, wydawnictwo Genesis
I co można powiedzieć? Że łagodne i brutalne zwierzęta są dziełem tej samej istoty? To by znaczyło, że ta istota jest uosobieniem dobra i zła, skoro jej kreatury są na jej chwałę! Można taką istotę wyobrazić sobie jako mężczyznę w koronie, który w prawej dłoni trzyma słońce, a w lewej księżyc, gdzie słońce oznacza pierwiastek żeński, a księżyc oznacza pierwiastek męski, bo korona oznacza to, że jest królem, który dzierży władzę nad białym i czarnym zakonem, gdzie biały zakon jest związany z dniem i słońcem, a czarny zakon z nocą i księżycem.
* * *
Kościół rzymskokatolicki naucza, że dusza ludzka jest nieśmiertelna. Myślę, że każdy z nas jest tą duszą, którą rozumiem jako jaźń, która jest istotą duchową, dlatego jest ona duchem, który moim zdaniem jest nieśmiertelny. Czy zatem dusza i duch oznacza to samo? Przyjęło się tak myśleć, ale jest różnica między tymi dwoma pojęciami, bo „dusza” to twór, który składa się z trzech części, to znaczy z ośrodka uczuć, myśli i wiedzy. Ośrodek uczuć odpowiada za lubienie i sympatię, nielubienie lub awersję, doznania i wrażenia. Ośrodek myśli umożliwia obmyślanie, rozmyślanie, rozważanie, osądzanie, opisywanie, omawianie, interpretowanie. Ośrodek wiedzy zawiera to, co się nauczyło i poznało, a zatem to, co się wie i zna. Inną nazwą tych trzech ośrodków jest dusza czująca, umysłowa i świadoma, ponieważ dusza jest jak trójkąt, czyli byt składający się z trzech kątów, ale nie jest on równoboczny, lecz o kątach 30°, 60° i 90°, bo na przykład dusza umysłowa przewyższa duszę czującą.
„Dla nauki duchowej dusza ludzka nie jest czymś niejasnym, mglistym, ale zasadniczą częścią istoty człowieka, składającą się z trzech odrębnych członów duszy – duszy czującej, duszy umysłowej, duszy świadomej – w które aktywnie zaangażowane jest Ego.” — Rudolf Steiner, GA 58, Metamorfozy duszy I, Misja gniewu
Czym jest to „Ego”, które posługuje się troistą duszą w swojej eksploracji świata? Samo słowo pochodzi z języka greckiego, które po polsku jest „ja”. Czy mamy mieć tu na myśli człowieka, który składa się między innymi z mięsa i kości? Przecież niejedna istota ludzka może stanąć przed lustrem, a następnie powiedzieć, że widzi siebie w tym lustrze, gdy zostanie spytana o to, co w nim widzi. Czy rzeczywiście widzi siebie? Otóż nie widzi siebie, ale swoje ciało fizyczne, z którym się utożsamia, dlatego myśli o swoim ludzkim ciele jako o ja. Nie biorąc pod uwagę, że ciało fizyczne jest czymś, co się posiada, dlatego mówi się nawet: „Ja mam ciało”, gdzie „ja” to ‘gospodarz’, a „ciało” to ten ‘człowiek’, który jest jak dom w posiadaniu gospodarza, którym jest niewidzialne ja. Czym jest to „ja”, którego nie widać, ale można je poczuć, gdy ma się na myśli siebie? Jest to nieśmiertelny duch, który zwany jest jaźnią, która moim zdaniem wznosi się aż do wyższego nieba, które jest czystym światem duchowym, który określa sanskryckie słowo «arupa, arūpa, अरूप», co znaczy ‘bezforemny, bezbarwny, bezkształtny’, dlatego myślę, że wyższe niebo jest białą pustką, gdzie nie ma się żadnego macierzystego ciała, gdzie nie ma gruntu pod sobą, gdzie nie ma dachu nad sobą, gdzie nie ma ścian obok siebie, lecz tylko sama przestrzeń, w której duch może przeglądać swoje wszystkie minione wcielenia i planować zamierzenia do zrealizowania w przyszłej generacji, gdyż rozwija się od pradawnych czasów za sprawą karmy i reinkarnacji, bo bierze udział w ewolucji, która nie jest automatyczna, lecz manualna, bo chwyta za ster i wyrusza w drogę, podczas której się udoskonala i przeobraża, jednak jest to bardzo powolny proces.
Można tę białą pustkę zobaczyć w teledysku “True Colors”, który nagrał Phil Collins (wym.: Fyl Kolenc), gdzie są pokazane różne dzieci, które się bawią w jakiś sposób, bo te dzieci są uosobieniem jaźni, która jest czymś w rodzaju kulki, ale moim zdaniem ta „kulka” posiada w sobie to, czym dysponuje ludzkie ciało, które ma na przykład oczy, uszy i krtań, bo wydaje mi się, że jaźń posiada między innymi zdolność widzenia, słyszenia i mówienia.
Polskie słowo „jaźń” bazuje na słowie «aź, азь» lub «jaź, ꙗзь», gdy zastosuje się protetyczne [j], jak w przypadku słowiańskiego słowa «agoda, агода», które z biegiem czasu wyewoluowało w «jagoda, ꙗгода». Słowo «aź, азь» jest późniejszą formą słowiańskiego słowa «azy̆, азъ», które znaczy ‘ja’ w języku polskim. Protetyczne [j] było dodawane do niektórych wyrazów przez Słowian wschodnich, dlatego na przykład słowo «agnę, агнѧ» było przez nich zapisywane «jagnę, ꙗгнѧ», co znaczy ‘jagnię’ po polsku. Następnie zostało dodane «ń, нь», aby w ten sposób uczynić rzeczownik, który nie ukazuje istoty cielesnej, lecz duchową. Ta duchowa istota nazywa się «ruah, rūaḥ, רוּחַ» po hebrajsku, co oznacza najbardziej wewnętrzną istotę człowieka, którą jak sądzę można nazwać boską iskrą, którą określam za pomocą chińskiego słowa «szen, šēn, 神», co znaczy ‘bóg’ po polsku, dlatego moim zdaniem każdy z nas jest bóstwem, które jest święte, bo ma tę samą naturę co Bóg, dlatego Ewangelia Jana zawiera słowa «fei este, θεοί ἐστε» (J 10, 32-36), które są skierowane do istot ludzkich, co znaczy ‘bogowie jesteście’ po polsku.
Trochę przybliżyłem wyższe niebo, które jest «arupa, arūpa, अरूप», dlatego nie ma wyglądu, ale niższe niebo ma wygląd, dlatego jest «rupa, rūpa, रूप», bo posiada formy, kształty, kolory. Jednak zaznaczam, że mówimy o świecie mentalnym, czyli umysłowym, który posiada siedem stopni, gdzie cztery pierwsze są «rupa, rūpa, रूप», a trzy drugie «arupa, arūpa, अरूप». Jak do tej pory myślałem, że słowo „niebo”, które po hebrajsku jest «szamajim, šāmayim, שָׁמַיִם», co jest przecież w liczbie podwójnej, oznacza wyższe i niższe niebo, bo jest to podobne do hebrajskiego słowa «Micrajim, Miṣrayim, מִצְרַיִם», które oznacza Dolny i Górny Egipt, ponieważ końcówka «ajim, ayim» oznacza liczbę podwójną. Ale przecież napisane jest: „ujrzycie niebo otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego” (J 1, 51 BW), więc aniołowie są w niebie, ale jest mi wiadome, że tak naprawdę są to jaźnie, które znajdują się w świecie astralnym. Czyli co jest na rzeczy? To, że pomyślałem sobie, iż słowo «szamajim, šāmayim, שָׁמַיִם» oznacza astral i mental, a zatem niższe niebo to plan astralny, który jest zwany „światem psychicznym”, a wyższe niebo jest planem mentalnym, który jest tak zwanym „światem duchowym”. A nasz naturalny plan jest siedmiostopniowym światem fizycznym, bo jest nam wiadome, że są trzy stany skupienia, to znaczy stały, któremu odpowiada ziemia, następnie ciekły, któremu odpowiada woda, w końcu gazowy, któremu odpowiada powietrze, ale to nie wszystko, ponieważ jeszcze rzadszym stanem jest ciepło, czyli niewidzialny ogień, który przejawia się w postaci płomienia, jednak i tu jeszcze nie koniec, bo wyżej jest eter świetlny, dźwiękowy i życiowy, a zatem jest siedem stopni świata fizycznego, a naukowcy odkryli eter! Eter został poznany przez naukę jako energia próżni, która została nazwana „energią punktu zerowego” (ang. zero-point energy).
„Trzeba jasnowidząco spojrzeć w świat astralny, aby dostrzec Ego Anioła i jego Manas, który spogląda na nas z wyższego świata.” — Rudolf Steiner, GA 110, Duchowe hierarchie, Lektura VII
W duchu zawarte jest trojakie uduchowienie, które w teozofii nazywa się Manas, Budhi, Atma. Co można powiedzieć o tych trzech duchowych członach? Na początku podam, że te trzy człony są owocem pracy Ego nad utajoną naturą trzech macierzystych ciał, gdzie dwa z nich są nadzmysłowe. Chodzi mi o ciało eteryczne, które ma charakter metafizyczny, a astralne jest metaeteryczne, bo przedrostek „meta-” wskazuje na coś, co przewyższa to, o czym mowa jest dalej, albowiem ciało eteryczne poprzedza ciało fizyczne, a ciało astralne poprzedza ciało eteryczne, jednak najbardziej dopracowane jest ciało fizyczne, słabiej ciało eteryczne, a jeszcze gorzej ciało astralne.
„U każdego człowieka można odróżnić część ciała astralnego, nad którą Ego jeszcze nie pracowało, od tej, którą Ego świadomie przekształciło. Przemieniona część nazywana jest Duchem-Jaźnią lub Manasem. Ego może stawać się coraz silniejsze, a następnie przemienić ciało eteryczne lub ciało życiowe. Duch-Życie [albo Budhi] to nazwa, jaką nadajemy przemienionemu ciału eterycznemu. Wreszcie, kiedy Ego uzyska taką siłę, że będzie w stanie rozszerzyć swoją przemieniającą moc na ciało fizyczne, nazywamy przemienioną część Atmą, czyli prawdziwym Duchem-Człowiekiem.” — Rudolf Steiner, GA 58, Metamorfozy duszy I, Misja gniewu
No więc czym jest Manas, Budhi, Atma? Manas jest tym w istocie ludzkiej, czym jest w niej ekstra astralność, bo jest to owoc pracy jaźni nad macierzystym ciałem astralnym, jednak słaba jaźń nie jest w stanie rozwinąć Manasu, aczkolwiek wzmacnia się ona, gdy stara się wniknąć w utajoną naturę macierzystego ciała astralnego, aby nad nią zapanować. Moim zdaniem planeta Saturn (♄) sprawuje pieczę nad Manasem. Gdy jaźń się wzmocni jeszcze bardziej, to jest w stanie wniknąć w utajoną naturę macierzystego ciała eterycznego, by nim zawładnąć, a wtedy zaczyna rozwijać się Budhi, które jest owocem pracy jaźni nad macierzystym ciałem eterycznym, dlatego Budhi jest ekstra eterycznością. Sądzę, że Budhi jest pod panowaniem planety Uran (♅). A gdy jaźń stanie się bardzo potężna, to potrafi wniknąć w utajoną naturę macierzystego ciała fizycznego, by że tak powiem wziąć je w cugle, dzięki czemu dochodzi do rozwoju Atmy, który jest owocem pracy jaźni nad macierzystym ciałem fizycznym, dlatego owoc ten jest ekstra fizycznością. Uważam, że planeta Neptun (♆) sprawuje pieczę nad Atmą. Teraz powstaje pytanie: Jak rozwinąć Manas, Budhi, Atma? Manas rozwija się, gdy staramy się zapanować między innymi nad naszymi żądzami i pożądaniami, gdy chcemy bardziej rozróżniać dobro od zła, aby mieć lepszy osąd i wyższy poziom moralny. Budhi się rozwija wtedy, gdy pracujemy nad naszym charakterem i temperamentem, gdy chcemy rozwinąć sobie zmysł artystyczny. Atmę rozwijamy, gdy między innymi pracujemy z naszym oddechem, naszymi nerwami, naszym obiegiem krwi i procesem myślenia. Jak widać najłatwiej jest rozwinąć Manasa, bo jest to podobne symbolicznie do upływających sekund, ale nie jest to proste. Dużo trudniej jest pracować nad Budhi, bo przypomina to symboliczny upływ minut. A najtrudniej jest wypracowywać Atmę, bo sprawa z Atmą jest jak symboliczny upływ godzin.
Tak więc uważam, że nasze jestestwo to duchowo-boska istota, która pochodzi od Boga (Rdz 2, 7), dlatego nazywam ją chińskim słowem «szen, 神», bo to chińskie słowo oznacza zarówno ducha i boga, bo przecież mistrz powiedział, że Bóg jest Duchem (J 4, 24). Zatem każdy z nas jest boską jaźnią, która posługuje się troistą duszą, która jest bytem, który składa się z trzech jaźni, to znaczy jaźni czuciowej, myślącej i świadomej, dlatego chodzi o co najmniej cztery jaźnie, gdzie tylko jedna z nich oznacza naszą właściwą istotę, która jest boska z pochodzenia, bo pozostałe są narzędziami. Oprócz duszy posiadamy jeszcze uduchowienie, które oznacza w nas to, co zostało uświęcone przez naszą boską istotę, bo „uświęcić” to ‘uczynić coś wzniosłym, szlachetnym’. Natomiast to, co ulega rozpadowi u zwykłej jednostki ludzkiej, to macierzyste ciało fizyczne, eteryczne i astralne, bo jest ono wzięte z natury.
Komentarze
Prześlij komentarz